Powrót do

-> strona g³ówna

Sta¿ do O³omuñca

dodany: 30.06.2005 | autor:
Zuza Olesiñska, Dominika Malska, Marysia Trybowska, Basia Grz¹dziel, Agnieszka Maliszczak


Dnia 9 maja, w imieniny Karoliny i Grzegorza, w 19 tygodniu roku, a dok³adnie w jego 129 dniu (oraz 236 dni przed jego koñcem) tak zwana pierwszoroczna, i przy okazji pierwszorzêdna czeska elita wraz ze znakomitym opiekunem swej zacnej grupy uda³a siê na wycieczkê do O³omuñca. Wycieczkê nazywan¹ równie¿: a) sta¿em (ze wzglêdu na jak¿e bogaty program wyk³adów na polonistyce, bohemistyce i dziennikarstwie Uniwersytetu Palackiego) b) popijaw¹ (ze wzglêdu na jak¿e bogaty program integracji z czeskimi polonistami w o³omunieckich knajpach ;). Jakkolwiek by tego nie nazwaæ - pojechaliœmy...

Uda³o nam siê nawet nie zgubiæ. Zgubiæ uda³o siê Staroœcie 1000 Kè, ale szczêœliwie siê znalaz³y. A w O³omuñcu czeka³ na nas Szanowny Pan Doktor, który wskaza³ nam drogê na Neøedin, gdzie przysz³o nam spaæ teoretycznie w akademiku, praktycznie niemal¿e w hotelu. A póŸniej... By³y spotkania z Czechami, którzy o nas zapomnieli, mokre kalhotky Dominiki, zwiedzanie O³omuñca w deszczu i wieczorow¹ por¹, wyprawy na Uniwersytet w celach turystyczno-edukacyjnych, wycieczka (ha! wycieczka na wycieczce! :) do Kromìøíži, ³a¿enie bezcelowe po mieœcie, picie piwa (wszak wa¿ny element kultury to¿ to!) i generalnie niezapomniane wspomnienia (swoj¹ drog¹ ciekawe czy wspomnienia mog¹ byæ zapomniane, ale to ju¿ nie temat na tu i teraz)...

Do rzeczy wiêc: za siedmioma górami, za siedmioma lasami, w dalekim O³omuñcu...

ZAJEZDNIA TRAMWAJOWA, CZYLI NEØEDIN – KREMATORIUM....

Na Nežedinie, gdzie mieszkaliœmy znajduje siê krematorium. Przechodziliœmy obok niego codziennie, gdy¿ po³o¿one jest tu¿ przy przystanku tramwajowym. Mogliœmy tak¿e dojrzeæ je z okien akademika, w którym byliœmy zakwaterowani... Bliskoœæ tego, mog³oby siê wydawaæ, budz¹cego grozê obiektu, bynajmniej nie by³a mêcz¹ca- krematorium to naprawdê estetycznie wykonane i otoczone drzewami oraz ³adnie przystrzy¿on¹ zielon¹ trawk¹, w ¿aden sposób nie psu³o wygl¹du i przyjemnego klimatu okolicy.

Kremacja - spopielenie zw³ok, a nastêpnie chowanie prochów jest jednym z najstarszych zwyczajów grzebania zmar³ych. Pierwsze wspó³czesne krematorium w Europie uruchomiono w Mediolanie, w 1873 roku. Zw³oki palono tam w piecu elektrycznym. W tym samym czasie kremacjê zw³ok rozpoczêto w Stanach Zjednoczonych.

W Polsce, do niedawna, ta forma pochówku nie by³a praktykowana. Przez lata sprzeciwia³a siê temu religia katolicka. Po II Wojnie Œwiatowej palenie zw³ok kojarzy³o siê z ludobójstwem masowo uprawianym przez hitlerowców w obozach zag³ady. W ostatnim czasie zainteresowanie spopielaniem zw³ok jest coraz wiêksze. W Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Japonii jest to normalny obyczaj. W Danii, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Czechach spopiela siê wiêcej ni¿ po³owê zmar³ych. Opinia spo³eczna w Polsce powoli przekonuje siê do kremacji. Blisko 40 proc. ankietowanych przez CBOS w tej sprawie nie ma nic przeciwko kremacji.

Proces spopielania odbywa siê dzisiaj w nowoczesnych piecach, sterowanych przez komputery. Piece spe³niaj¹ bardzo surowe wymagania zachodnich norm ochrony œrodowiska. Cia³o spopielane jest w trumnie, w temperaturze od 750 do 1200 stopni C. Trwa to oko³o 90 minut. Szcz¹tki, po rozdrobnieniu ich na proch w specjalnym m³ynie, sk³adane s¹ do urny i przekazywane rodzinie zmar³ego. Kremacja potwierdzona jest specjalnym protoko³em. Urny mog¹ byæ chowane do ziemi, sk³adane w grobach lub zatapiane w morzu.

W o³omunieckim krematorium urny wk³adane s¹ tak¿e do zamieszczonych w otaczaj¹cym obiekt murze specjalnych schowków. Inn¹ mo¿liwoœci¹ chowania tam urn jest umieszczanie ich w pionowych pomnikach przeszklonych z przodu, otoczonych zadbanymi ¿ywop³otami.

Naczynia z prochem s¹ te¿ oczywiœcie chowane bezpoœrednio do ziemi, a po zasypaniu przykrywane pomnikiem, ale o mniejszych ni¿ na zwyczajn¹ trumnê rozmiarach. Ostatnim, jak dla mnie trochê dziwnym sposobem sk³adania prochów, jest po prostu rozsypywanie ich na specjalnie do tego przeznaczonej ³¹czce, przed któr¹ wyznaczone jest miejsce na znicze i kwiaty.

Wiele wskazuje na to, ¿e kremacja przyjmie siê i w naszym kraju. Decyduj¹ o tym przede wszystkim wzglêdy higieniczne oraz szczup³oœæ miejsc na cmentarzach. Nie bez znaczenia s¹ i koszta pochówku. W przypadku kremacji s¹ one ni¿sze od kosztów tradycyjnego pogrzebu. W 1999 r. wykonano w Polsce 4.691 kremacji, zaœ w 2004 r. prawie 14 tys. Jak z tego wynika czterech na stu zmar³ych Polaków poddawanych jest spopielaniu.

KROMEØÍŽ – opis ma³o autorski

Wspomniany ju¿ na wstêpie piêkny Kromierzy¿ ( czy te¿, bardziej bohemistycznie: piêkna Kromìøíž, gdy¿ to co piêkne u Czechów zazwyczaj jest rodzaju ¿eñskiego) z pewnoœci¹ urzek³ amatorów ogrodnictwa swymi s³ynnymi na ca³¹ Europê perfekcyjnie przyciêtymi ¿ywop³otami, ale, a mo¿e i przede wszystkim, niezapomnianych wra¿eñ dostarczy³o zwiedzanie rezydencji biskupów.

Podró¿ poci¹giem i czymœ, co okreœli³abym autobuso-poci¹go-tramwajem minê³a ca³kiem sprawnie, w komplecie dojechaliœmy do celu. Pod pojêciem komplet nale¿y rozumieæ wszystkich za wyj¹tkiem naszego szanownego starosty, który niestety zmuszony by³ pilnowaæ dobytku.

Zwiedzanie miasta rozpoczêliœmy od Pa³acu biskupów O³omunieckich. Trzeba przyznaæ, ¿e siê miejscowi postarali i prócz beznamiêtnej przewodniczki i niezwykle trendy kapci postanowili zaoferowaæ zwiedzaj¹cym przewodniki w ich jêzykach ojczystych, w tym tak¿e po polsku. To mo¿e w skrócie o tym, co by³o dane nam zobaczyæ:

Pierwsz¹ komnat¹, do której weszliœmy by³ pokój carski z niesamowitym ¿yrandolem wykonanym czeskimi robotnikami i wielk¹ piec¹ kaflow¹. Jako ciekawostkê dodam w tym miejscu, ¿e do zamku przylega³ area³ Ogrodu Podpa³acowego, uporz¹dkowanego do barokowej postaci przez Karola Liechtensteina. Park zawiera roz³ogê 64 hektarów i przewy¿sza wielkim bogactwem roœlin drzewiastych. Imponuj¹ce, nieprawda¿? Jak przysta³o na biskupi¹ rezydencjê, w pa³acu znajdowa³y siê dwie ogromne biblioteki, stara oraz nowa. Czêœci¹ starej biblioteki jest sala do nauki – swobodnie odwiedzana przez studentów i publicznoœæ fachow¹. Wystawiono równie¿ tutaj dwa globy, wyprodukowane w VII w i tworz¹ przeciwbiegun, powierzchniê ziemsk¹ – mapê gwiaŸdzistego nieba. Z czystym sumieniem przyznam, ¿e jeszcze nigdy nie widzia³am niczego podobnego. W nowej bibliotece, z racji ¿e biskupowie o³omunieccy posiadali uprawnienia monetowe, znajdowa³a siê spora kolekcja monet. W witrynach wystawiono wybrane bicia biskupów o³omunieckich od koñca XVw. do pocz¹tku XXw. Kolekcja numizmatyczna zalicza oko³o 10 000 kawa³ków monet i medali, oceniona jest jako druga najwiêksza i najwartoœciowsza z koœcielnych biæ na œwiecie, zaraz po kolekcji w Watykanie. Kolejna komnata, któr¹ us³ugiwano jako salon do palenia i gry, salon myœliwski, do dzisiejszej postaci zosta³ urz¹dzony przy okazji wizyty cara rosyjskiego Aleksandra III i cesarza Austrackiego Franciszka Józefa I w 1885 roku. Œciany s¹ ozdobione 218 trofejami ³owieckimi (prawdziwe ró¿ki jeleni i sarn wstawiono do g³ówek gipsowych. Dalej, Ma³a Jadalnia. Odprawiano w niej obiady uroczyste w mniejszym towarzystwie, nie ma bogatych mebli – dwie szafy z VIIIw. u¿ywano dla uk³adania naczynia sto³owego. Jeszcze krótko o sali lennej, gdzie odbywa³y siê sejmy lenne, podczas których lennicy przysiêgali swojemu panowi. W zasadzie wystarczy wspomnieæ, ¿e jej najbardziej wartoœciowym dzie³em sztuki jest freska sufitowa. Wiêcej atrakcji zwi¹zanych z pa³acem niestety nie pamiêtam. Ale ka¿demu gor¹co polecam to miejsce. Wybieraj¹c siê tam, koniecznie poproœcie o przewodnik po polsku...

Gdy z bólem serca, przysz³o nam opuœciæ pa³ac, zdaliœmy sobie sprawê, ¿e mamy dok³adnie godzinê do odjazdu poci¹gu, w ci¹gu której wypada³oby zjeœæ coœ ciep³ego i zaliczyæ s³ynne ogrody z listy UNESCO. Wbrew przypuszczeniom uda³o nam siê, za co z tego miejsca pragnê podziêkowaæ wszystkim wspó³biegn¹cym.

SKROMNA REPREZENTACJA ZOO

W przedostatni dzieñ naszego pobytu w O³omuñcu nie mog³o nas tak¿e zabrakn¹æ w tamtejszym zoo, co prawda dotar³y do niego tylko dwie osoby (gdy¿ reszta po wyczerpuj¹cym zwiedzaniu Kromierzy¿a uda³a siê na odpoczynek). Dwie niezmordowane bohemistki dotar³y i nie ¿a³uj¹, a jedna z nich opisze co widzia³a.

Do ogrodu zoologicznego bardzo ³atwo trafiæ, z g³ównego dworca podje¿d¿a siê autobusem a¿ do Svatého Kopeèka. Przystanek nosi nazwê miejsca, do którego chcemy siê wybraæ. Zoo osadzone jest w lesie, jest tam niezmiernie cicho i atmosfera tchnie spokojem. Do ogrodu zoologicznego dojecha³yœmy tu¿ przed zamkniêciem kas, jednak¿e spokojnie mog³yœmy zwiedziæ jeszcze ca³y teren.

Zwierzêta w zoo trzymane s¹ albo na otwartej przestrzeni ogrodzonej niskim p³otkiem, czy te¿ w zwyczajnych klatkach albo oszklonych pomieszczeniach. Teren ten jest bardzo rozleg³y, tote¿ zwierzêta maj¹ dobre warunki do ¿ycia.

Ogromne wra¿enie wywar³y na nas ma³pki, które by³y niezwykle towarzyskie. Obserwuj¹c je dochodzi³yœmy do wniosku, ¿e Darwin w swej teorii mia³ jednak du¿o racji. Zwierz¹tka te by³y bardzo zainteresowane zwiedzaj¹cymi, czêsto podchodzi³y do szyby swego mieszkanka by na nas popatrzeæ czy dotkn¹æ naszej d³oni przypartej do szk³a. Zafascynowa³o nas tak¿e ma³e kangurz¹tko wchodz¹ce do torby mamy, zastanawia³yœmy siê jak w³aœciwie ono siê nam mieœci?!

Groz¹ przeszy³ nas pawilon zwierz¹t nocnych. Jak sama nazwa wskazuje by³o tam ciemno, jedyne oœwietlenie stanowi³y czerwone tudzie¿ niebieskie ¿arówki, muzyka w tle przypomina³a mro¿¹ce krew w ¿y³ach przygody Muldera i Scully, i by³oby ca³kiem normalnie gdyby zwierzêta by³y odgrodzone od zwiedzaj¹cych… Jednak¿e ku naszemu przera¿eniu nietoperze, które mia³y tam swoj¹ siedzibê, spokojnie przelatywa³y nas naszymi g³owami albo… przed naszymi twarzami. Dlatego te¿ miejsce to zwiedzi³yœmy bardzo, ale to bardzo szybciutko!

Ciekawy by³ sposób pokazania ¿ycia ¿yraf, gdy¿ w normalnych warunkach ogl¹damy je z naszej wysokoœci. W O³omuñcu jednak stoimy na wysokoœci ich g³ów, tak, ¿e mo¿emy niejako patrzeæ na nie z góry. Z tej perspektywy widoczne s¹ ich pyszczki wraz z termicznymi oczyma.

Wypada mi jeszcze wspomnieæ o miejscu, gdzie spêdzi³am najwiêcej czasu. Mianowicie moja wspó³towarzyszka uwielbia kózki, a miejsce, gdzie one siê pas³y by³o ogólnie dostêpne wiêc mog³a sobie przejœæ przez p³otek i bawiæ siê z nimi do woli! Chocia¿ nie by³o jej do œmiechu, gdy zosta³a zapêdzona w kozi róg!

W ogrodzie zoologicznym znajduje siê tak¿e wie¿a obserwacyjna, jednak zbyt póŸno dotar³yœmy na miejsce i by³a ju¿ zamkniêta, a szkoda, bo podobno rozci¹ga siê z niej niesamowity widok na ca³¹ okolicê!

Po przejœciu ca³ego zoo mog³yœmy siê udaæ do akademika, co prawda z bol¹cymi nogami, jednak¿e z uœmiechem na twarzy!

S£OWEM PODSUMOWANIA...

Po piêciu dniach wycieczki, która okaza³a siê œwietnym sposobem na poznanie czeskiej kultury (i nie tylko), wybi³a godzina ZERO w której wiêkszoœæ z nas wsiad³a ze smutn¹ min¹ do poci¹gu, kieruj¹c siê do Cieszyna. W czasie podró¿y zaczêliœmy wspominaæ cudowne chwile spêdzone w O³omuñcu, d³ugie wycieczki (to co, ¿e w najwiêkszej ulewie, niestety pogoda nam nie dopisa³a), wyk³ady z o³omunieckimi wyk³adowcami, a wiedza, któr¹ wynieœliœmy z nich na pewno przyda siê nam w przysz³oœci. Nie zabrak³o tak¿e opowieœci z ostatnich spotkañ towarzyskich, czy to spêdzonych w wysokiej klasy akademikach na Neøedinie, czy te¿ w pubach, tudzie¿ hospodach z naszymi nowymi czeskimi znajomymi.

Wyjazd do O³omuñca uwa¿amy za udany i mamy nadziejê, ¿e w niedalekiej przysz³oœci znowu bêdziemy uczestniczyæ w podobnie zorganizowanej wycieczce.