Ani kroku bez Gottlandu! (rzecz o ksi¹¿ce Gottland i jej autorze – Mariuszu Szczygle)
dodany: 22.02.2007 | autor: Barbara Grz¹dziel
Kiedy bêdzie mia³ osiemdziesi¹t osiem lat, spytam jego amerykañsk¹ sekretarkê, czy mogê mu zadaæ jakieœ pytania. – Tak – odpowiada. – Najlepiej, aby to pytanie by³o jedno i aby by³o wa¿ne. Piszê e-mail: Szanowny Panie Bata, jak ¿yæ?
Gdy 13 listopada polecono mi w³¹czyæ radiow¹ trójkê – bo jest audycja o Czechach i promocja ksi¹¿ki Gottland - nie s¹dzi³am, ¿e tak w³aœnie zacznie siê moja podró¿ w g³¹b wspania³ej literatury.
Mariusza Szczyg³a wszyscy znamy z telewizji, ka¿dy go kojarzy z programem Na ka¿dy temat, ma³o kto przypuszcza³, ¿e mo¿e staæ siê czechofilem. Sama mama kole¿anki reportera by³a w szoku – Mariusz? On? Taki mi³y? A nie wygl¹da³!. Gottland dosta³am przez przypadek – w ramach prezentu, który sama sobie kupi³am – w sklepie brak³o szali w modnym czerwonym kolorze, drugim typem na prezent by³ Gottland. Myœlê, ¿e to by³o cudowne zrz¹dzenie losu. W Gottlandzie jestem absolutnie zakochana. Jest to zbiór opowieœci z czeskiej historii, opowieœci o konkretnych jednostkach, historie ludzkiego ¿ycia. Szczygie³ mówi, ¿e nie czuje siê specjalist¹ od Czech, ale od ludzi i pojedynczych historii. Na spotkaniu zorganizowanym przez bytomsk¹ Kronikê opowiada³, ¿e nie jest to ksi¹¿ka o Czechach, ale o ludziach – kraj naszych po³udniowych s¹siadów stanowi dla tych historii jedynie t³o.
Mi³oœæ Szczyg³a do Czech zaczê³a siê od wywiadu, który mia³ przeprowadziæ z Helen¹ Vondraèkow¹ dla magazynu Viva!, by³o to piêæ lat temu. Pozna³ wtedy historiê Marty Kubišovej, któr¹ opisuje w swym zbiorku. Jego fascynacja zaczê³a siê od jêzyka, póŸniej zachwyci³ siê Prag¹. Szczygie³ napisa³ kawa³ dobrej literatury, jednak po spotkaniu z nim pozosta³ mi pewien niesmak. Jak ka¿dy showman próbowa³ zabawiaæ s³uchaczy andegdotkami, jednak nie wymyœla³ nic nowego, cytowa³ po prostu to, co napisa³, ka¿dy ¿art rzucony z jego strony zosta³ ju¿ opublikowany w Gottlandzie (Ba! Czasem czytaj¹c Gottland mia³am wra¿enie, ¿e podkrada myœli Kunderze!), opowiadaj¹c na spotkaniu o Vondraèkowej (nie poœwiêci³ jej osobnego reporta¿u w swej ksi¹¿ce) cytowa³ znów siebie, a konkretniej historiê, któr¹ opisa³ na swej stronie internetowej. Reporter na pytanie, czy podobaj¹ mu siê te¿ inne miasta, poza kosmopolityczn¹ Prag¹, odpowiedzia³, ¿e tak, ¿e kocha ca³e Czechy, jednak w swej wypowiedzi nie wymieni³ ani jednego miasta poza Prag¹... Jednak to co stworzy³, czyli Gottland, to naprawdê kawa³ dobrej literatury i myœlê, ¿e ci, którzy nie mieli okazji siê spotkaæ z panem Szczyg³em, nie bêd¹ czuli tego niesmaku, który ka¿e mi krytycznie podchodziæ do autora i nie pozwala w pe³ni cieszyæ siê jego dzie³em.
Pocz¹tkowo ksi¹¿ka mia³a nosiæ tytu³ ¯ycie jest mê¿czyzn¹, jako parafraza piosenki Kubišowej; jednak widnieje na niej Gottland. Czechy to jak wiadomo kraj ateistów, dla nich jedynym bogiem (wed³ug Szczyg³a) jest Karel Gott, który dorobi³ siê w³asnego muzeum pod Prag¹ (http://www.gottland.cz/). Gottland to zbiór opowieœci nieco smutnych, sam Szczygie³ pisz¹c je znajdowa³ siê w nieciekawym okresie swojego ¿ycia, przez co historie te maj¹ takie zabarwienie. Za nied³ugo ksi¹¿ka zostanie wydana w Czechach, jak mówi autor – bêdzie to dla nich ciekawe spojrzenie na swój kraj, gdy¿ Czesi przez humor zabijaj¹ wszystko co smutne, tutaj opowieœci s¹ lekko tragiczne i to pozwoli im spojrzeæ inaczej.
Gottland to zbiór szesnastu opowiadañ ró¿nej d³ugoœci, szesnastu historii ró¿nych czeskich postaci, m.in. opowieœæ o Tomaszu Bacie, prawdziwym geniuszu swoich czasów, który wybudowa³ prawdziwe imperium w Zlinie; jest tak¿e historia Lidy Barovej – czeskiej femme fatale okresu II wojny œwiatowej. Szczygie³ najbardziej dumny by³ z reporta¿u o Otokarze Švecu – projektancie i budowniczym najwiêkszego pomnika Stalina na œwiecie, w Czechach jego osobie poœwiêcono ma³o uwagi, czy te¿ w ogóle jej nie poœwiêcono, dlatego te¿ historia ta jest taka cenna. Rewelacyjnym dla mnie tekstem jest reporta¿ Film siê musi krêciæ – opowieœæ o dwóch, pocz¹tkowo nie maj¹cych ze sob¹ nic wspólnego osobach – Zdenku Adamcu i Jaroslavie Moserovej, ich losy ³¹cz¹ siê w zaskakuj¹cy sposób, mimo i¿ ¿yli w ró¿nych czasach. Wœród tekstów znajduje siê du¿o informacji o czeskiej historii, a raczej o czechos³owackiej historii – np. z czasów po Praskiej Wioœnie (opowieœæ o Janie Procházce). Daje nam to te¿ spojrzenie na naszych po³udniowych s¹siadów. Polacy znani s¹ z porywczoœci, walki za ojczyznê, która niesie za sob¹ wiele ofiar, z tego, ¿e potrafi¹ poœwiêciæ swoje ¿ycie ojczyŸnie (przynajmniej tak pokazuje historia). Jak to jest z Czechami? Na spotkaniu w Kronice pad³o pytanie: czy Czesi s¹ konformistami? Jest takie powiedzenie – poka¿ Polakowi przepaœæ, a skoczy w ni¹ od razu! Czech zbuduje k³adkê lub pójdzie naoko³o. Czechy to ma³y kraj, by³y nazywane przez Hitlera sezonowym krajem, obywateli by³o czterokrotnie mniej ni¿ Polaków, dlatego te¿ mieli dwie mo¿liwoœci: pójœæ drog¹ Jana Husa – ocaliæ twarz i sp³on¹æ – albo skapitulowaæ i przetrwaæ. Myœlê, ¿e Gottland pozwoli nam zrozumieæ postêpowanie Czechów. Ciekaw¹ opowieœci¹ jest tak¿e tekst poœwiêcony s³owu: kafkárna. Chc¹c byæ rzetelna, napisa³am do swojego czeskiego znajomego z zapytaniem co to jest? Odpowiedzia³ mi: jakaœ bzdura, nawet w s³owniku tego nie ma. A czym jest? Proszê siêgn¹æ do ksi¹¿ki.
Gottland to zbiór powy¿szych i wielu innych opowieœci. Tak opowieœci, bo nazwa reporta¿ niejako okrada to co napisa³ Szczygie³ z magii; a jego opowieœci w³aœnie takie s¹ – magiczne. Idealne, ¿eby oderwaæ siê w zimowy wieczór od szaroœci naszej niby zimy. Gor¹co polecam!
Mam nadziejê, ¿e przez to, ¿e ksi¹¿ka ta sta³a siê tak popularna, w Polsce zmieni siê choæ trochê ten stereotypowy pogl¹d Polaków na Czechów. Wiem, ¿e to mo¿e s¹ takie marzenia œciêtej g³owy, ale mo¿e choæ parê osób, przeczytawszy j¹, nie bêdzie mi mówi³o: Czesi? Czesi nie s¹ g³upi? Jak mo¿na byæ m¹drym, jak siê mówi «ježszmarie!».
Trzeba siê porz¹dnie uczyæ – odpowiada pan Tomík. – Spogl¹daæ wokó³ siebie otwartymi oczyma. B³êdów nie powtarzaæ i wyci¹gaæ z nich wnioski. Uczciwie pracowaæ i widzieæ nie tylko swój w³asny zysk. Nie jest to chyba takie trudne?
|