Powrót do

-> strona g³ówna

Seksizm w czeszczyŸnie

dodany: 05.12.2005 | autor: Karol Marek


Jêzyka czeskiego uczê siê ju¿ od kilku lat. Jednak dopiero teraz zauwa¿y³em mnóstwo elementów seksistowskich w tym jêzyku. Nie tylko wojuj¹ce feministki mog¹ siê poczuæ dotkniête rzeczywistoœci¹ jêzykow¹ czeszczyzny. Poni¿ej przedstawiê kilka przyk³adów, ¿e ów zabawnie dla niektórych brzmi¹cy jêzyk, w istocie jest siedliskiem mêskiego szowinizmu i równie agresywnej kobiecej nañ odpowiedzi.

Zacznijmy od kilku s³ówek. Na pocz¹tku wyraz svudny. Oznacza ono kogoœ lub coœ poci¹gaj¹cego i urzekaj¹cego. W wiêkszoœci wypadków u¿yjemy ich w stosunku do kobiety (czy ktoœ s³ysza³ kiedyœ o urzekaj¹cym, poci¹gaj¹cym mê¿czyŸnie?). Wszystko by³oby w porz¹dku, gdyby nie to, ¿e ten jak¿e kobiecy przymiotnik t³umaczony jest równie¿ jako zwodniczy...

Nastêpne s³ówko: líèit. Czasownik ten okreœla kobiec¹ czynnoœæ malowania, pudrowania, szminkowania, generalnie robienia siê na bóstwo. Czesi jednak u¿ywaj¹ tego s³ówka równie¿ w innym znaczeniu: k³aœæ sid³a, zastawiaæ pu³apki. W sumie rzeczywiœcie chodzi o to samo, ró¿ni siê jedynie zwierzyna...

Na uwagê zas³uguje liczna grupa odkobiecych okreœleñ tchórzostwa i tchórzy. S¹ to miêdzy innymi: zbabìlec, zbabìleý, bába, bábovka. Co gorsze, te seksistowskie, pejoratywne okreœlenia wesz³y na sta³e do czeskiego s³ownika i do czeskiej kultury. Pamiêtaæ nale¿y bowiem, ¿e jedno ze sztandarowych dzie³ Jozefa Škvorecky’ego to w³aœnie Zbabìlci (Tchórze).

Skupmy siê teraz na dwóch s³ówkach, pierwotnie zupe³nie neutralnych: paní i manda. Pierwszego z nich chyba nie trzeba t³umaczyæ, oznacza po prostu kobietê. Drugie okreœla kobietê o kszta³tach niekoniecznie przypominaj¹cych modelkê, mówi¹c wprost: grub¹. Có¿ jednak powstanie, gdy po³¹czymy te dwa wyrazy? Otrzymamy s³ówko panimanda, które wed³ug s³ownikowego t³umaczenia oznacza po prostu ty³ek.

Czesi na imprezach wykazuj¹ siê nie tylko skrajnym seksizmem, ale te¿ absolutnym brakiem szacunku dla osób niepe³nosprawnych. Oto bowiem, zamiast naszej swojskiej ciuciubabki, nasi po³udniowi s¹siedzi graj¹ w œlep¹ babê (hrát na slepou babu). O tym, ¿e jest to sprzeczne z jakimikolwiek zasadami politycznej poprawnoœci, nie trzeba nikogo przekonywaæ.

Jednym z wyjaœnieñ czeskiego terminu babka jest potoczne okreœlenie chrz¹szcza. Nie jest to mo¿e najmniej sympatyczne zwierzê, ale trudno uznaæ je za stworzenie ciesz¹ce siê jak¹œ szczególn¹ estym¹.

Osobn¹ kwesti¹ jest problem czeskich powiedzeñ i zwi¹zków frazeologicznych. W Polsce mówimy czêsto: kupi³em to za bezcen, to prawie darmo. Czech w takich sytuacjach powie: koupil jsem to za babku, nestojí to ani za babku. W s³owniku co prawda, oprócz wspomnianego wczeœniej wyjaœnienia, znajdujemy jeszcze dwie inne definicje babki: babka, staruszka, babinka i kowade³ko do klepania kosy. W¹tpliwoœci jednak pozostaj¹. Czy owo nic to kowade³ko, czy kobieta, nikt mi jednoznacznie nie wyjaœni³.

W innej polsko-czeskiej parze powiedzeñ znajdujemy uto¿samienie kobiety z diab³em. Polskie masz babo placek po czesku brzmi mniej wiêcej masz diable kropid³o (maš èerte kropaè).

Czesi uznali, ¿e kobiety s¹ ekspertkami od sytuacji skomplikowanych, nielogicznych, z którymi rozum nie daje sobie rady. Nasze ironiczne okreœlenie na tego typu przypadki to b¹dŸ tu m¹dry, czeskie to radŸ babo (raï babo).

Gramatyka czeska równie¿ zawiera w sobie elementy seksizmu. Spójrzmy na skrócone formy przymiotników. W mianowniku liczby mnogiej przymiotniki w rodzaju ¿eñskim zawsze otrzymuj¹ koñcówkê –y (rady, zdravy ženy). Mêskie z kolei –i (¿ywotne) lub –y (nie¿ywotne). W sensie gramatycznym zatem kobiety potraktowane s¹ jak sto³y czy tapczany. Nie jest to jednak jedyny dowód na jêzykowy seksizm w tej sytuacji. Oto pojawia siê bowiem problem grup mieszanych. Jakiej formy u¿yæ nale¿y w stosunku do grupy dzieci w klasie? Zasada gramatyczna mówi wyraŸnie: decyduje mê¿czyzna. Zatem, choæby w klasie by³o 28 dziewczynek i tylko jeden ch³opiec, to u¿yjemy przymiotnika z koñcówk¹ –i.

¯eby nikt nie pomyœla³, ¿e w czeszczyŸnie nie ma elementów dyskryminuj¹cych mê¿czyzn, przedstawiê jeden przyk³ad. Popatrzmy na s³ownictwo dotycz¹ce zawodów. Dlaczego zawody, takie jak sêdzia (soudce), prezes (pøedseda) koñcz¹ siê na -e, -a, czyli w sposób charakterystyczny dla rodzaju ¿eñskiego? I dlaczego czêœciowo odmieniaj¹ siê wed³ug wzorów ¿eñskich? Czy¿by Czesi uwa¿ali, ¿e czêœæ zawodów, tych lepiej p³atnych i bardziej presti¿owych, jest bardziej przeznaczona dla kobiet? Hipoteza ta jest jeszcze bardziej prawdopodobna, ¿e mniej presti¿owe zajêcia (na przyk³ad konduktorprùvodèí) nie maj¹ swojego odpowiednika ¿eñskiego, a nazwê kobiety wykonuj¹cej taki zawód uzyskuje siê przez dodanie rzeczownika paní.

Zdajê sobie sprawê, ¿e oprócz najzupe³niej zrozumia³ego zainteresowania, tekst ten wzbudzi kontrowersje. Znajd¹ siê oczywiœcie ludzie, prawdziwi bohemistyczni fanatycy, którzy bêd¹ z uporem broniæ czeszczyzny. Wiêkszoœæ Wielce Czcigodnych Czytelników wyka¿e siê jednak obiektywizmem i uzna moje argumenty za trafne. Prawdopodobnie tekst ten zostanie uznany, ze wzglêdu na swój krytycyzm i obiektywizm, za milowy krok w rozwoju slawistyki i bêdzie polecany m³odym adeptom bohemistyki .